Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Docieplenie z elewacją na gotowo

Po chwilowej przerwie na budowie wpadła ekipa dociepleniowa. Ze względu na zbyt mocno odstające skrzynki rolet musieliśmy polecieć po całości styro 20 cm. Panowie zaczęli od listwy startowej, co bardzo mi się podobało, gdyż często nie jest uwzględnione w wycenie. Fakt, nasi tani nie są :)     Po dwóch dniach wyglądało to już tak.   Przed zacieraniem obskoczyłem cały dom kamerą termiwizyjną, o 5:50 jeszcze przed wschpodem słońca gdyż była to jedyna szansa na wyłapanie czegokolwiek.   I porównanie domu ocieplonego i tego bez ocielenia ... Po kilku dniach urlopu zastaliśmy taki widok:   Podbitka była robiona równocześnie z elewacją, tak ustawiłem ekipy, aby udało się to zrobić za jednym razem, wymagało to nieco logistyki, ale w końcu to części mojej pracy więc trudno nie było :)   Z wielu koncepcji poszliśmy w prostotę i nowoczesność, choć to sprawa punku widzenia. Już za niedługo wbija ekipa brukarska ....

Pierwsze tynki i montaż HST

Tynkowanie mieliśmy robić na bardzo wczesną wiosnę.

 Tak wydawało się nam idealnie, żeby zmieścić się jeszcze w harmonogramie a jednocześnie zrobić to w dobrze dodatnich temperaturach. Nasz plan znowu wywrócił się do góry nogami i pierwsza obrzutka ścian pod tynk CW weszła 6 lutego. Stało się tak, gdyż zamówiona ekipa musiała przyspieszyć nam termin ze względu na kolejne duże zlecenie. Tak to bywa w budowlance, albo lecisz z prądem albo zaczniesz pod prąd ;)



Tak czy siak, nie mieliśmy już za bardzo wyboru. zastanawialiśmy się bardzo mocno nad tynkiem gipsowym. Wielu znajomych ma takie tynki, w całej mieszkaniówce są takie tynki i jest ok. Ostatecznie zostaliśmy w sumie trochę przekonani, trochę zmuszeni do tynku Knauf Cover in slow light 0,5. To gotowa mieszanka cementowo wapienna. Po poczytaniu trochę internetów zauważyłem, że jednak nie najgorsza, w sumie chyba jedna z lepszych. Tynk ten polecił nam nasz wykonawca, za to mu bardzo dziękujemy. To dobry wybór.





Problem pojawił się po wykonaniu pierwszych ścian, temperatury zaczęły się gwałtownie obniżać. Z tego też powodu wykonawca nakłonił nas do tynku C-W, ale nie gwarantował, że jak temperatura spadnie poniżej zera to tynk przetrwa, z gipsem nie gwarantował kompletnie niczego :)
Z pomocą ruszyła koza naszego sąsiada, drewna budowlanego mieliśmy co niemiara, więc heca i do pieca.

Grzanie kozą zaczęło przynosić  znaczną poprawę temperatury, ale z racji niskiej kaloryczności drewna trochę krótkotrwałą. Z każdym dniem robiło się coraz zimniej. Przy tej niepewności wykonawca zaczął ocieplanie ścian wewnętrznych w garażu i kotłowni. Między częścią garażową a mieszkalną zdecydowaliśmy się dołożyć 2 cm styropianu zwiększając gr. izolacji do 10 cm. Podobnie na suficie, w ten sposób wiemy, że zimą możemy swobodnie otwierać garaż i bez konsekwencji chłodzić garaż, reszta jest porządnie zaizolowana.
























W międzyczasie udało się wreszcie dojechać ekipie montującej okno HST.
Wymagało to nieco logistyki, gdyż na montaż pojawiła się prawie cała firma. Wstawienie szyb na posesję zapewnił dźwig, bez niego panom wysiadłyby plecy, to ponad 500 kg w pakietach szybowych. Wniesienie ramy było już dla nich znaczenie łatwiejsze.






Okna końcowo zamówiliśmy w jednej z opolskich firm. Wszystko przebiegło w porządku do czasu owego HST, które zostało pomylone prze pracownika firmy i wpisane do umowy odwrotnie niż w rzeczywistości. Całe szczęście, że była to konstrukcja alu, którą można było jeszcze przerobić. Nie widzieliśmy innej opcji jak zrobić przekładkę, domówić brakujące profile i składać na nowo.
Wszystkie okna miały być uszczelniane na ciepłym montażu (taśma rozprężna) niestety, ale temperatury jednak spadły przed montażem jak i jednym jak i drugim i nie było szans, wszystkie okna osadzone mamy na pianie, po staremu :)
Współczynnik przenikania wg umowy wyszedł nam od 0,6 do z tego co pamiętam 0,9, tyle chyba ma HST, ze względu na konstrukcję z aluminium a nie PVC jak reszta.
Czas pokaże, czy piana da radę, ale skoro tyle lat wszyscy jakoś z nią żyją to i nam pewnie nic sięnie stanie.

Po osadzeniu okna na osobnym fundamencie z betonu widok nieco się zmienił.

 














Tynki szły jak po maśle, ekipa po niecałych dwóch tygodniach była gotowa. Na sam koniec wykończyli okno, które weszło ostatnie i pojechaliiii...

 





Problem zaczął się pojawiać na przełomie lutego i marca. Spadające temperatury, utrzymujące się dość długo i  nocami dochodzące do -18 stopni prawiły, że na wieńcu zaczął pojawiać się szron. Mimo mega intensywnego grzania nagrzewnicą olejową, kozą i kilkoma grzejnikami elektrycznymi ciężko było utrzymać dodatnią temperaturę na górze. Niestety przez brak ocieplenia dachu, wszystko co nagrzałem poszło w atmosfere.







 

Pozostało nam jedynie liczyć, że tynki związały i mimo przemarznięcia nic złego się im nie stanie.
Także, grzejemy, grzejemy, grzejemy !!!

Komentarze

  1. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie prace to już jest poważna sprawa i dokłądnie pamiętam jak się one odbywały na budowie mojego domu. Muszę przyznać, że bardzo fajnie również w artykule https://iwawer.pl/artykul/suche-tyki--czy-tego/1153873 opisano kwestię suchych tynków oraz możliwości ich zastosowania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty